aa2aaPL meeting AA online - www.aa2aapl.strefa.pl

Meeting AA Online otwarty www.aa2aapl.strefa.pl

Ogłoszenie

MODLITWA O POGODĘ DUCHA
Boże, użycz mi pogody ducha,
ażebym godził się z tym,
czego zmienić nie mogę;
odwagi, abym zmieniał to,
co zmienić jestem w stanie;
i mądrości, abym odróżniał
jedno od drugiego.
Leiste1logo aa2aapl

#1 16-08-2009 15:36:28

aa2aapl

Administrator

Punktów :   

Jak to było u mnie z alkoholem?

U mnie byl tak, ze absolutnie nie widzialem i nie chcialem widzic mozliwosc, ze jestem alkoholikiem... Alkoholik, to byl ktos tak jak mój ojciec... Ogólnie to dobry czlowiek, ale bron Boze on bierze alkohol do ust... Wtedy zmienial sie w kogos innego, najpierw pod plywem bardzo glosno i smiezny, a potem w nast. dniach cholernie niecierpliwy i niebezpieczny... nieobliczalny...
Pod plywem mój ojciec zrobil cos, co zmienial zycie wielych osób i tylko to, ze rodzina go krywala powodowala, ze nie ladawal za kratkami... To historia mial bardzo duze plyw na mnie, poniewaz majac 16 lat, kiedy ojciec z 51 lat odszedl na zawsze, 3 mies. za moja Matka, twierdzilem, ze NIGDY NIE BEDE TAKI JAK ON... Ironia losu i moze troche genetyka, moze tak mial byc... Ja jestem alkoholikiem... Wlasnie z tym NIGDY wszystko sie zaczynal... Systemy kontrolne... Falszywa pewnosc, ze potrafie nad alkoholem panowac, gdy TYLKO UWAZAM...

Nie mam juz dzis zalu do rodzice ani do rodziny zast... tak jak ja byli to ludzie zamkniety w kladze... smutna ta historia ich, ale równiez typowy... alkoholizm to choroba, która napada calych rodzin... i jest bezlitosnie wobec wszystkiem, którzy staraja sie z nia walczyc... nie ma walka z alkoholem... ta walka dla mnie jest przegrana i zawsze byl... Nie panuje nad nim i nie bede... A nie ma sensu walczyc, gdy ktos jest silniejsze... Poddalem sie, pierwszy raz w zyciu, a w efekcie uzyskalem zycie... Kapitulacja moja na szczescie musiala byc absolutna i musialem spadac bardzo gleboki w guwno...

Mialem idz do pracy... Wieczorem przed tym wypilem ost. 2 piwa... czulem, ze to koniec... ja juz nie moglem... lezalem w wanie i nagle napadl mi cos, co to dzis nie potrafie tak naprawde opisywac slowami... Rózne obrazy... gigantyczna butelka, ja bardzo malo na dole... wiedzialem sie z góry... jakbym latal... Balem sie... myslalem ze strace rozum i chyba tak bylo... Na sily powiedzialem: Nie, dzis nie kupuje sobie alkohol, jednak równolegle widzialem siebie po pracy, jak kupuje i w jakie kolejnosci zaliczam 1. knajpy, potem 2. a potem monopol... Juz w tym czasie czesto zmienialem lokaly, zeby nie wrócic uwage na siebie... juz czulem, ze pije inaczej niz inne... Rózne filmiki z scenami z mojego zycia, wszystkich tych strazne rzeczy, które robilem pod plywem... Wstyd, strach... krzyczalem z bólu... nie chcialem to widzic...
To jest tak, bo jestem alkoholikem... tak pówtarzal sie w moje paly... jak echo... oskarzalem siebie samego... Naprawde myslalem, ze to koniec... Widzialem twarz ojaca... JESTES JAK ON... Nie wiem, jak dlugo tam bylem... Zona pukala do drzwi, bo krzyczalem jak maly dziecko... plakalem glosno... Kiedy otworzylem drzwi z ubiekacje... kazalem zonie tylko pakowac teczke jakbym poszedlbym do szpitalu... i zadzwonic po taksówke...

Nic nie wiedzialem o terapje, co teraz ze mna bedzie, jak to moze sie udac... ale widzialem, ze nie mam juz czasu... teraz lub nigdy... Jechalem do Mostowej, do centrum terapeutyczny... chcialem od razu do lekarza, ale teraeutka przed drzwiach tlumaczyla mi, ze trzeba sie umówic i chciala dawac mi termin odlegly... Typowy jak alkoholik, brak pokory a tez nie ma cierpliwosci, ale moze dobrze w tym przypadku... Pierwszy raz w moim zyciu rozplakalem sie publicznie... Nie, prosze mi przejmowac... prosze mi pomóc... Gdzies chyba czulem, ze to moze moja ostatnia szansa... Jednak nie chciala mi przejmowac ani mi puszczyc do lekarza.... Stalem i prawie wszystko robila sie czarny... prosze mi pomóc, jestem alkoholikiem i nie chce pic... prosze mi pomóc...
Nagle ona otworzyla drzwi, z szerokiem usmiechem w twarzu, nagle mowila do mnie innym tonem... prosze Pana, prosze usiadz, juz przyjde do Pana... I z tym samym usmiechem: Dlaczego Pan nie od razu powiedzial, ze Pan jest alkoholikiem?

Mialem robic test, ale ne potrafilem pisac... te recy nie chcieli sluchac... terapeutka pytala i ja opowiadalem... wiedzialem ten kwestinariusz... wiele pytan... Po kilka sie zatrzymala i twierdzila, ze nie ma sensu robic juz testu... Balem sie, ze za chwile wysyla mnie do domu... Jednak dodala, ze nie ma sensu, bo ja juz i tak wiem a ona tez wie... Pówtarzalem ten test kilka dni pózniej... Faktycznie nie mial to sens... Po prostu wszystkich odpowidzi bylo na tak, z wyjatkiem 2-3 rzeczy... wlascia do impotencje nie moglem sie przyznac... ze nawet w tej sferze nie wszystko juz bylo jak trzeba, wtedy jeszcze nie potrafilem sie przyznacz...
Jestem alkoholikiem... W tym samym dniu bylem tez w moim pierwszym mityngu...
Dzis jestem szczesliwy, ze wszystko to mial miejsce... Nie zaluje nic...
nie jestem szczesliwy, ze jestem chory, ale jestem szczesliwy, ze przez choroby trafilem na ludzie AA... To oni ratowali tego tak naprawde faceta, który nie bylo w stanie zyc, ani bez ani z...


Peter, Alkoholik
www.aa2aapl.strefa.pl

Offline

 
To co tutaj czytasz, pozostaw tutaj...

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Проживание Касл-Дуглас budynek busy Frankfurt Chłapowo